Czasem, życie zasłania to, co jest większe od życia. Próbuję, próbuję… pozostać człowiekiem i postępować mądrze. Tak, mądrość jest SZTUKĄ dobrego życia. Kiedy mądrość kuleje trudniej duszy wznieść się na wyżyny. Dlatego świat się spłaszcza i uzwyczajnia.
Wędrując w głąb siebie trafiłam do krainy Obfitości.
ZU1
TAM: „Ciepło wędruje od stóp Z ziemi od stóp do głów Z lasów i dolin splotów przecudnych Przez które zerka Bóg Formy a w każdej z nich treść W każdym okruchu sens Cały świat mówi Tylko posłuchaj: drzewo i chrząszcz i deszcz Spotkamy się wszyscy bo nic się nie kończy Lecz w dobro obraca się Choć dni przemijają To każda godzina nadzieją otula mnie Spotkamy się wszyscy bo nic się nie kończy Lecz w dobro obraca się Choć dni przemijają To w każdej godzinie ta wiara prowadzi mnie Kiedy zło krąży jak kruk Sięgam do jasnych słów Ciepło przedziera się strumykami Pęka najgrubszy lód Z ziemi do nieba się pnie Życie co wszystko wiem Wielka obfitość niewidzialnego W widzialnym – dostrzeż je Spotykamy się wszyscy bo nic się nie kończy Lecz w dobro obraca się Choć dni przemijają To w każdej godzinie ta wiara prowadzi mnie Spotykamy się wszyscy bo nic nie kończy się Lecz w dobro obraca się Choć dni przemijają To każda godzina nadzieją otula mnie”
„Obfitość”
Utwór: Stanisława Celińska
Autorzy utworu: Maciej Janusz Muraszko / Dorota Maria Czupkiewicz
0 comments on “Kraina OBFITOŚCI”